Wzięłam się w garść i napisałam ten rozdział. Nie jestem jednak pewna, czy wam się spodoba z kilku powodów. Po pierwsze, jedyny czas, który miałam dla siebie, to noc, więc pisałam w częściach czasem do drugiej lub trzeciej. Po drugie, w moim życiu wiele się ostatnio dzieje i to może mieć wpływ na akcję w opowiadaniu (głównie pod względem wątku romantycznego). Po trzecie, matura zbliża się nieubłaganie, więc trzeba się wziąć w garść i zacząć się uczyć. No nic, zapraszam do czytania i komentowania, ponieważ chcę poznać waszą opinię.
________________________________________________________________________________
Została
zaciągnięta w ciasny korytarz. Jej usta wciąż były zakryte dłonią, lecz nie
wiedziała do kogo ona należała. Dopiero, gdy znajdowali się w wystarczającej
odległości od wrażliwych uszu portretów, oprawca zdjął jej z ust rękę i obrócił
tak, aby stała przodem do niego. Gdy tylko zobaczyła kto to, automatycznie
uderzyła osobnika w ramię.
-
Odbiło ci, Fred?! O mało nie zeszłam na zawał przez ciebie! – szeptała groźnie
w kierunku Weasley’a.
-
Jestem George, nie Fred! – oburzył się chłopak.
-
Fred! Nie zmieniaj tematu, przecież wiem, że to ty. Umiem was rozpoznać.
-
Och, doprawdy? – na jego twarz wkradł się łobuzerski uśmiech – To znaczy, że
musiałaś spędzi dużo czasu na przypatrywaniu się nam, prawda, panno Cloers? –
zapytał i niebezpiecznie zbliżył się do jasnowłosej, co z drugiej strony nie
było w cale trudne, bo korytarz, w którym się znajdowali, był naprawdę ciasny.
-
Nie schlebiaj sobie. Ja jestem po prostu obdarzona niezwykłą spostrzegawczością
– odpowiedziała już spokojniejsza Gryfonka. – A wracając do tematu… - zaczęła
przeciągając ostatni wyraz, po czym ponownie uderzyła rudzielca w ramię.
-
Au, to tak się dziękuje swojemu rycerzowi, który przybył z pomocą? – spytał,
pocierając się za bolące miejsce.
- O
czym ty mówisz, Fred? Niby w czym potrzebuję twojej pomocy? – zapytała, unosząc
brwi do góry.
- A
jak zamierzałaś wejść do Pokoju Wspólnego bez budzenia Grubej Damy? – zapytał z
cwaniackim uśmiechem, zbliżając swoją twarz do jej twarzy tak, że stykali się
czubkami nosów.
-
Miałam zamiar… Mogłam… - zaczęła się jąkać. – No dobra, wygrałeś. To jaki masz
plan? – spytała niechętnie, zauważając zwycięską minę Freda.
- No
więc, nie znam innego sposobu na dostanie się do dormitoriów, lecz znam
miejsce, gdzie spokojnie można przetrwać noc. Uwierz mi, sprawdzone, nikt tam
nas nie znajdzie. Nie raz korzystaliśmy z tej miejscówki z Georgem.
- No
to prowadź, innego wyjścia nie mamy – powiedziała zrezygnowana.
Fred
chwycił dłoń Eleny i szybko ruszył skrótami, które znał tylko on i jego
bliźniak. Starali się przemieszczać jak najciszej. Eleonore z zaciekawieniem
patrzyła na mijane korytarze i pomieszczenia. Nie była świadoma ich istnienia.
Była tak przejęta poznawaniem nowych części zamku, że nie zauważyła, że
bliźniak cały czas trzyma jej rękę, ku uciesze Weasley’a. Po chwili zatrzymali
się przed ciemnymi, drewnianymi drzwiami. Rudzielec uchylił je, ukłonił się
lekko i gestem ręki nakazał jej wejść do środka.
-
Zapraszam – powiedział szarmancko, jednak z nutą dowcipu. Wciąż jednak nie
puszczał jej dłoni.
Panna
Cloers weszła do środka, rozglądając się z uśmiechem na twarzy. Pomieszczenie,
o którym mowa, było średnich rozmiarów. Można by się domyśleć, że było siedzibą
gryfonów, ze względu na dominujące barwy złota i czerwieni. W pokoju dało się
zauważyć jeszcze jedną parę drzwi, które prowadziły prawdopodobnie do łazienki.
Przerwała dalsze taksowanie wzrokiem pomieszczenia i spojrzała na wciąż złączone ze sobą dłonie, swoją
i Freda.
- Fred?
– zapytała, unosząc złączone ręce
-
Tak? – spytał, uśmiechając się niewinnie i udając, że nie wie o co chodzi.
-
Możesz mnie już puścić.
-
Nie… Jest w porządku – rzekł nonszalancko i roześmiał się na widok jej
zniecierpliwionej miny. Eleonore po raz trzeci tego dnia uderzyła go w to samo
miejsce.
-
Trzeci raz jednej nocy? To chyba kumulacja. Czekam na nagrodę.
-
Oh, zamknij się, Freddie – zaśmiała się.
-
Nazywasz mnie Freddie? Uf, czyli znów wkroczyliśmy na przyjacielski grunt. To
dobrze, bo moja ręka by dłużej tego nie zniosła. – stwierdził z udawaną powagą,
czym wprawił dziewczynę w jeszcze większy śmiech. Po chwili jednak spoważniała
patrząc na umeblowanie pokoju.
- Um,
Fred?
- Tak?
- Mówiłeś,
że często korzystacie z Georgem z tego pokoju? – uniosła brwi w geście
zdziwienia.
-
Zgadza się – zmarszczył brwi, nie wiedząc do czego ta rozmowa prowadzi.
-
Aha… Więc są dwie możliwości. Albo razem z Georgem upodobaliście sobie spanie w
jednym łóżku, albo źle cię zrozumiałam, kiedy mówiłeś o KORZYSTANIU z tego
pokoju – uśmiechnęła się podejrzliwie.
- Na
swoją obronę mam to, że ten pokój jest w takim stanie, w jakim go zastaliśmy –
powiedział i uniósł swoje ręce w geście poddańczym.
- A
tak właściwie to gdzie zgubiłeś bliźniaka? Myślałam, że jesteście nierozłączni.
- Pracujemy
nad pewnym eliksirem. Rozdzieliliśmy się, żeby szybciej zgromadzić wszystkie
składniki. Poza tym, my nie chodzimy wszędzie razem – zauważył.
- No
oczywiście, zwłaszcza tutaj – Elena zaśmiała się i wskazała na dwuosobowe
łóżko.
- Ty,
niewdzięczna! – tu teatralnie złapał się za serce – Przygarnąłem cię na noc w
swoje skromne progi, a ty mi się odpłacasz naśmiewając się ze mnie?
-
Dobra, starczy, masz tu może coś w czym mogę spać?
-
Weź sobie jakąś koszulkę z szafy – wskazał na duży mebel stojący w kącie.
Elena
podeszła do niego i wzięła pierwszy T-shirt z brzegu. W końcu każda z koszulek
bliźniaków będzie na nią jak sukienka. Następnie skierowała się do łazienki. Pozwoliła
ciepłej wodzie swobodnie spływać po jej ciele.
Tymczasem
Fred przeglądał po raz kolejny przepis na eliksir, który chcą przygotować razem
z bratem. Jednak zamiast koncentrować się na treści, wsłuchiwał się w szum
lejącej się wody. Zastanawiał się, kiedy ta dziewczyna zaczęła go tak fascynować.
Jeszcze nigdy się tak nie zachowywał przez dziewczynę. Tłumaczył to sobie tym,
że ona i bliźniacy często rozmawiali na pierwszym i drugim roku i byli ze sobą
zżyci, a kiedy zniknęła na rok, to po prostu za nią tęsknił, dlatego tak
docenia jej obecność. Z drugiej strony, to nie tłumaczy tej iskierki zazdrości,
którą poczuł, gdy zobaczył ją z tym chłopakiem. I wtem mu się przypomniało, że
chciał ją wcześniej wypytać na temat tego gościa. Dalsze rozmyślania przerwał
mu dźwięk otwieranych drzwi. Zamarł widząc Elenę stojącą w progu, ubraną
jedynie w jego T-shirt, który sięgał jej do połowy ud. I szlag trafił wszystkie
poprzednie teorie…
Nie ma co narzekać, mnie się podoba, nawet bardzo. ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jak Fred prowadził ją do tego pokoju od razu pomyślałam o Pokoju Życzeń, ale przypomniało mi się, że odkryli jego istnienie dwa lata później..
Straasznie spodobały mi się dialogi między bohaterami i te przemyślenia Freda pod koniec. Po prostu cudo! *.*
Zawsze lubiłam bliźniaków, ale twoja twórczość sprawiła, że polubiłam ich jeszcze bardziej. :D
aria-force-igrzyska.blogspot.com
Jeżeli ty coś opublikowałaś to wypadałoby, żebym i ja coś zaczęła pisać.. Ale teraz żyję od jednej do drugiej kartkówki. W weekend zawody, a wypadałoby się też wyspać, więc pisanie w nocy odpada.. No cóż, trzeba coś powymyślać.. ;)
Oj przesadzasz. Rozdział bardzo fajny. No i ten pokój :) . No i Fred jeju jak ja lubię go w tym blogu. czekam z niecierpliwością na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aqua
zapraszam na 9 rozdział
http://aquasenshi.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html
Świetnie piszesz!! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Umiesz utrzymywać napięcie i to jest fajne :D
OdpowiedzUsuńObserwuję <3
http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/03/8-rozdzia-jezeli-nie-wiara-coz-nam.html
Też bym chciała tak pisać, gdy brakuje mi weny... Ach, marzenia. Już dawno nie czytałam opowiadań związanych z Hogwartem, więc miło powrócić do tamtych czasów. Moi ukochani Weasley'e <3 Żałuję, że Elena nie jest bardziej stanowcza i tak łatwo godzi się na wszystko. Mogłoby być ciekawiej, gdyby trochę po sprzeciwiała się. Wybacz, po prostu lubię konflikty w relacjach.
OdpowiedzUsuńOgółem mówiąc podoba mi się fabuła, ale radziłabym Ci odrobinkę zwolnić i lepiej wszystko opisywać. Nie do końca mogłam wczuć się w historię. Tak czy siak, zajrzę tu jeszcze.
http://ztamtejstronyjeziora.blogspot.com/
Przepraszam za spam
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA 10 ROZDZIAL
pozdrawiam
Aqua